Skip to main content

Tajlandia. Kraj wyjątkowo przyjazny podróżnikom i niezwykle łatwy, nawet podczas Waszej pierwszej samodzielnej podróży. Do tego uśmiechnięci mieszkańcy, widoki żywcem wyjęte z tapety na Windowsie, niesamowite jedzenie, wyjątkowa architektura, no i ten klimat! Jednak za całą tą piękną otoczką kryje się brutalna prawda i my nie mamy żadnych wątpliwości. Tajlandia ma swoje za uszami. Przeanalizujmy dzisiaj kilka aktywności w Chiang Mai: Trekking w Dżungli, Lekcje Gotowania, Grand Canyon Water Park Chiang Mai, Sanktuarium Słoni, Świątynia Tygrysów i Wioska Karen. Sprawdźmy czy etyczne wakacje w Tajlandii to misja możliwa do zrealizowania, kiedy wokoło czyha tyle pułapek.

 

Etyczne Wakacje w Tajlandii i przykładowe aktywności: Sanktuarium Słoni, Świątynia Tygrysów, Wioska Karen i inne. Na pierwszym zdjęciu: dziewczynka w stroju plemienia Hmong.

Aktywności w Chiang Mai

Podczas pobytu w tym uroczym górskim rejonie zapewne odwiedzicie świątynię usytuowaną na pobliskim wzgórzu. Mowa oczywiście o Wat Phrathat Doi Suthep. Atrakcja i jej dość przyjemne otoczenie zajmie Wam pewnie jeden pełny dzień. Ale co zrobić z pozostałym czasem? Spokojnie, Chiang Mai śpieszy z pomocą i oferuje całą gamę innych aktywności. Niestety nie wszystkie z nich możemy z czystym sercem polecić i nie wszystkie w ogóle powinny być dostępne… Które i dlaczego? Sprawdźcie sami.

Trekking w Dżungli

Ludzie mówią, że w Chiang Mai wypada udać się na trekking w dżungli. Fakt, zastanawialiśmy się nad tym. Jednak po głębszej analizie stwierdziliśmy, że w dżungli byliśmy już na własną rękę (wyspa Ilha Grande w Brazylii oraz jak się okazało kilka dni później – trekking do wodospadu Mae Yen w Pai). A tutaj nie dość, że trzeba iść z przewodnikiem (nooo dobra, jest to zapewne wyższy poziom), to my chyba raczej wolelibyśmy bardziej autentyczne doświadczenie niż trekking w Tajlandii, na który idą wszyscy. Może chociażby dżungla w Laosie?

Oczywiście nie twierdzę, że trekking jest na pewno totalnie beznadziejny. Jeżeli traficie na dobrego przewodnika, bądź macie kogoś z polecenia, to może się tak zdarzyć, że przeżyjecie przygodę życia.

Jednak Internet nie zostawia na tej atrakcji suchej nitki. Jakbym zbierała grosik za każdy tekst, który przeczytałam, że na trekkingach w Tajlandii chodzi o niekończącą się imprezę, jointy i przygodowy sex, to miałabym słój pełen grosików. Serio, chyba nie o to chodzi. Wstrzymaliśmy się.

Lekcje Gotowania

Wiele osób udaje się tutaj na lekcje gotowania. Nasi znajomi znaleźli nawet opcję odpowiednią dla vegan. My jednak zadowoliliśmy się zakupem kilku toreb przypraw w Pai i rozgryzamy tajemnice tajskiej kuchni na własną rękę xD

Grand Canyon Water Park Chiang Mai

Jeżeli macie ochotę na chwilę relaksu i może odrobiny szaleństwa, to Grand Canyon Water Park Chiang Mai jest idealnym miejscem dla Was 😛 My skorzystaliśmy i na serio było całkiem spoko. Nawet pobiłam swój rekord z Chorwacji w skokach z klifu i teraz moją granicą jest dumne 9 metrów. O szaleństwach w wodnym parku rozrywki jeszcze napiszemy, a tymczasem podajemy przykłady innych dostępnych atrakcji, które podniosą Wam poziom adrenaliny: zip line, quady czy White Water Rafting.

Sanktuarium Słoni

Kolejną sprawą jest Sanktuarium Słoni. Przybytki tego typu rosną jak grzyby po deszczu, gdyż obecnie coraz więcej ludzi patrzy z pogardą na elegancików wożących się na słoniowych grzbietach. Jednak same słonie nadal są na topie. Jest popyt, to będzie i podaż.

Aby wyjść na spotkanie bardziej wymagającym turystom zaczęły powstawać owe sanktuaria, gdzie można słonie nakarmić, wykąpać, przytulić… ale trekkingom na ich grzbiecie mówimy stanowcze NIE. Jeżeli mamy być szczerzy, to nie jesteśmy do końca przekonani również do tej formy turystyki. Sanktuarium Słoni to nadal czysty biznes i trudno stwierdzić, jakie rzeczywiście są intencje ludzi zarządzających takimi ośrodkami. Na dokładną analizę tego tematu przyjdzie czas trochę później (powstanie oddzielny post, gdzie szczegółowo opiszę taką wycieczkę).

Zanim zdecydujecie się jednak na konkretne miejsce, radzimy sprawdzić czy placówka rzeczywiście prowadzona jest zgodnie z Waszym sumieniem. My wybraliśmy Chiang Mai Mountain Sanctuary.

 

Sanktuarium Słoni – Na pewno lepszy wybór niż sama jazda na słoniu czy wizyta w cyrku… Jednak nadal nie jesteśmy całkowicie przekonani do tego pomysłu.

Świątynia Tygrysów

Co jeszcze oferuje Chiang Mai? A, przytulaśne fotki z tygrysami! Atrakcja, za którą szczerze potępiamy Tajlandię. Błagam, zanim zdecydujecie się wesprzeć tego typu organizacje, poczytajcie. Internet potrafi być bardzo wartościowym źródłem wiedzy.

W skrócie: tygrysy trzymane są w nieodpowiednich warunkach (za małe klatki), są źle odżywiane (podobno czerwone mięso jest za drogie, podaje się im zatem kurczaki – nienaturalna dieta dla wielkich kotów), malce szybko zabierane są od matek, gdyż „robią” one największą kasę. Do tego wielka afera w Świątyni Tygrysów pod Bangkokiem z 2016 roku też do tajemnic nie należy (40 martwych tygrysiątek w zamrażarce na terenie świątyni, fizyczne znęcanie się nad zwierzętami, handel zagrożonymi gatunkami). Więcej na stronie National Geographic.

Poza tym… to chyba żadna atrakcja wchodzić do klatki uwięzionego zwierzęcia, które dodatkowo często-gęsto przykute jest łańcuchami. I… czy na serio nikogo nie zastanawia fakt potulności i dziwnej ospałości tych DZIKICH dumnych kotów? Totalnie nie rozumiem jak Świątynia Tygrysów mogła urosnąć do rangi poważnej atrakcji turystycznej i kto ma ochotę na wspieranie takich ośrodków. Ale skoro już jesteśmy w temacie zoo, to Tajlandia poszła o kolejny krok dalej…

Wioska Karen i Ludzkie ZOO

Plemię Karen, znane na masową skalę jako plemię „Długie Szyje” to de facto uciekinierzy z Birmy, nielegalni imigranci, którzy szukali schronienia po ponad sześćdziesięciu latach wojny z birmańską juntą. Zniszczone wioski, masowe mordy, przymusowa praca to dla nich codzienność. Uciekli. I kto ich może winić czy oceniać? Szukali lepszego jutra dla siebie i swoich bliskich. Jednak ponownie znaleźli się w potrzasku.

Kojarzycie historię czasów kolonialnych? XIX czy pierwsza połowa XX wieku? Słyszeliście może o grupach cyrkowych prezentujących ludzi ludziom? Tak, kompleks wyższości zachodniej cywilizacji trwa nie od dziś. Grube pieniądze robiło się na prezentowaniu mieszkańcom Nowego i Starego kontynentu tych (w zachodniej opinii) prymitywnych ludzi, tj. Lapończyków, Nubijczyków czy Pigmejów. Wystawy wiosek etnologicznych objeżdżały świat. Dzisiaj turystyka idzie w bardzo podobnym kierunku, z drobną różnicą. Wystawy takie nie przyjadą do Was, to Wy kupując wczasy do Chin czy Tajlandii, macie wybór co zrobić ze swoim czasem.

Wioski etnologiczne/skanseny/obozy tego typu (jak np. Wioska Karen) to nie jest autentyczne doświadczenie, którego szukacie. Często-gęsto mieszane są elementy strojów/instrumentów/architektury/obyczajów dla lepszego efektu. Produkty, które kupujecie u lokalsów są często fabrycznymi wytworami, a prezentowane w kółko tańce czy szamańskie obrzędy pod publikę wywołują nie większą tożsamość plemienną, a raczej zjawisko całkowicie przeciwne. Bunt i wyparcie.

Wszystko może i byłoby OK, gdyby był to ich świadomy wybór oraz gdyby kasa, którą inwestujecie, rzeczywiście przyczyniałaby się do poprawy warunków życia tejże ludności. Profity oczywiście zgarniają zgoła inne osobistości. Pomińmy jednak zupełnie kwestie finansowe. Jaka przyjemność jest z wizyty w sztucznej wiosce pełnej nieszczęśliwych ludzi, niemających prawa do edukacji i godnego życia? Ja podziękuję.

Aneta Zając opisuje jak wygląda Wioska Karen z pierwszej ręki. Zapraszam na zapoznanie się z tekstem na stronie fly4free.pl.

 

Wioska Karen. Foto 1: Tukie / Shutterstock, Foto 2: Dmytro Gilitukha / Shutterstock.

Etyczne Wakacje w Tajlandii. Wybierzcie dobrze

Tajlandia jest nastawiona na kasę z turystyki. Dochód z tej gałęzi gospodarki mocno przewyższa wszystkie pozostałe państwa w regionie. Tanie bilety do Bangkoku ściągają miliony turystów, całe południe kusi rajskimi plażami, a północ to słonie, trekkingi po dżungli i wioski etnologiczne. Skoro trafiają tu wszyscy, to Tajowie przygotowali oferty dosłownie dla wszystkich. I jak prezentuje powyższe zestawienie, jest w czym wybierać. Spośród miliona możliwości wyselekcjonujcie te, które zgodne są z Waszym sumieniem.

I nie twierdzę, że jeżeli już skorzystaliście z tych, w moim mniemaniu złych atrakcji, to od razu jesteście potworami i zgnijecie w piekle. Nie. Być może popełniliście błąd, czegoś nie sprawdziliście, nie doczytaliście, ale następnym razem postąpicie lepiej. My również nie jesteśmy nieomylni. Każdy z nas popełnił i pewnie popełni wiele turystycznych i po prostu życiowych baboli. Ważne, by się do nich przyznać, a potem wyciągnąć właściwą naukę. My sami, teraz po powrocie z Azji widzimy, że powinniśmy się do tej wyprawy dużo lepiej przygotować. Etyczne wakacje w Tajlandii to nie jest wcale taka łatwa sprawa.

Tajlandia – karta kraju, podstawowe informacje, inne relacje i filmy.

Leave a Reply

Facebook