Skip to main content

    Bangkok. Przeciętny turysta wpisze to hasło w wyszukiwarce Google i ruszy na podbój miasta. A co na sto procent znajdzie się na jego liście? A zapewne Wielki Pałac Królewski i kilka świątyń. Pewnie Wat Pho (Świątynia Leżącego Buddy) i Wat Arun (Świątynia Świtu), a może jeszcze kilka. Dla nas absolutną torturą było zwiedzanie tych trzech pozycji (bądź jak w przypadku Piotrka tylko dwóch)…

[Not a valid template]

Wat Arun (Świątynia Świtu) oraz Wielki Pałac Królewski w Bangkoku.

Zwiedzamy po Swojemu!

    Już słyszę te pytania, narzekania, zgrzytanie zębami, krytykę. Ba! Nawet słyszę jak przewracacie oczami! Ale prawda pozostaje prawdą. Miejsca te są tak cholernie mocno turystyczne, że zwiedzanie ich sprawia ból. Przynajmniej nam.

    Przeciskanie się wśród kilku setek innych zwiedzających do przyjemnych nie należy, szczególnie kiedy żar niemiłosiernie leje się z nieba i nie ma kompletnie czym oddychać (och jak my bardzo kochamy naszą mroźną Islandię xD). Zrobienie dobrego zdjęcia już wśród trzydziestu ludzi stanowi nieliche wyzwanie, a gdzie jeszcze nakręcić jakiś film? A gdzie miejsce na kontemplacje? Poczucie magii zwiedzanego miejsca? Jeżeli potraficie odseparować się od otoczenia i oczami wyobraźni sami kroczyć wśród pięknych tajskich świątyń, chętnie podam swój numer telefonu. Może mnie tego nauczycie. Póki tego nie potrafię, cierpię w miejscach takich jak te. A szkoda. Bo ochoczo odwiedzanie są nie z byle powodów.

Wielki Pałac Królewski w Bangkoku i Wat Phra Kaew (Świątynia Szmaragdowego Buddy).

    Od tej pozycji zaczęliśmy dzień. A właściwie ja zaczęłam, bo Piotrek stwierdził, że nie przeżyje takiego tłumu. I rzeczywiście. Mimo upalnego i słonecznego dnia, poczułam jak zbierają się nade mną czarne chmury. Z każdej strony pchają się na mnie spoceni turyści w kompletnie niewyobrażalnej ilości. Hmm… dawna oficjalna rezydencja króla Tajlandii nie zachęca do zwiedzania…

    Rozdzielamy się. Piotrek rusza w kierunku klimatyzowanej kawiarni, ja udając mocno zdecydowaną podążam za resztą zwiedzających (a może jakimś cudem przemyśli sprawę i wspomoże mnie w tej misji?!). Zdania nie zmienił xD

    Na Wielki Pałac Królewski w Bangkoku składa się kilka mniej bądź bardziej istotnych budynków. Na pewno jednym z ważniejszych jest Wat Phra Kaew (Świątynia Szmaragdowego Buddy). Ciekawostką jest fakt, iż tytułowy Budda ubierany jest w inne stroje, w zależności od pory roku. Ale… serio? Nie wiem jak Was, ale mnie taka reklama nie kupiła. Oczywiście w środku tłum i duchota. Weszłam i wyszłam. Szału nie było.

    Co do reszty kompleksu raczej zastrzeżeń nie mam. Wszystko naprawdę wygląda przepięknie. Mieni się w promieniach azjatyckiego słońca, oszałamia wielkością i zdobnictwem. Na pewno jakbym zwiedzała Wielki Pałac Królewski w Bangkoku sama bądź w otoczeniu skromnej grupki turystów, byłabym zachwycona.

[Not a valid template]

Wielki Pałac Królewski w Bangkoku Służył jako Oficjalna Rezydencja Króla Tajlandii (XVIII  – połowa XX wieku).

Adres: Na Phra Lan Rd, Khwaeng Phra Borom Maha Ratchawang, Khet Phra Nakhon, Krung Thep Maha Nakhon 10200, Tajlandia (strona www)

Godziny otwarcia: codziennie 8.30 – 15.30

Koszt: 500 baht

Wat Pho (Świątynia Leżącego Buddy).

    Dołącza do mnie Piotrek. Uśmiechnięty, zrelaksowany, z lekko ironicznym uśmieszkiem na ustach. Ja wyglądam zgoła inaczej – brudna, śmierdząca, mocno poirytowana i nieziemsko zmęczona. Czuję się jakbym właśnie opuściła strefę wojenną. Ale jakby nie było – misja wykonana, i to się liczy.

    Ruszamy w stronę Wat Pho (Świątynia Leżącego Buddy). Odległość nie jest duża. Kilkuminutowy spacerek i jesteśmy na miejscu. Kupujemy bilety i dostajemy kuponik na darmową wodę. Fajny pomysł. Mogli o tym pomyśleć w Pałacu.

    Wat Pho. Tutaj również czeka na nas kompleks kilku budynków. Świątynia należy do grupy najstarszych i największych w Bangkoku, a jednak inni turyści nie przeszkadzają tu już tak bardzo. Każdy idzie w swoją stronę. Jest sporo małych, wąskich przejść i miejsc, gdzie można zapomnieć o zgiełku wielkiego miasta. Małe fontanny, masaże, duże ilości rzeźb sprowadzonych z Chin czy grupy drobnych, młodych dziewcząt praktykujących Rum Thai w cieniu wielkiej świątyni. To wszystko zatrzymuje nas na dłuższą chwilę niż pierwotnie planowaliśmy.

    Ale wśród tych wszystkich wspaniałości najważniejszy jest On. Złoty posąg Leżącego Buddy ściąga do świątyni tłumy. Chociaż pewnie tylko mały procent zwiedzających zdaje sobie sprawę, iż świątynia Wat Pho to w istocie mniej więcej tysiąc różnego rodzaju przestawień Buddy. Kolekcję sprowadził z Ayutthayi, władca Rama I Wielki.

    Wróćmy jednak do głównego bohatera. Posąg mierzy 15 m wysokości i 46 m długości. Nie jest łatwo fotografować takiego giganta, tym bardziej, że wewnątrz świątyni pasuje ciągły ruch i napór nowych odwiedzających. Trzeba poruszać się dość sprawnie, by nie hamować ustalonego porządku.

    Miejsce jest wybitnie turystyczne, a jednak zrobiło na mnie mocne wrażenie, szczególnie tytułowy Budda. To jest dopiero rozmach! Przy takim nauczycielu człowiek czuje się mały. Postać jest niesamowita i stanowi atrakcję, którą rzeczywiście można polecić. A jak już jesteśmy przy posągu – warto jest przyjrzeć się bliżej stopom rzeźby. Wygrawerowano na nich całe mnóstwo starożytnych symboli.

[Not a valid template]

Wat Pho (Świątynia Leżącego Buddy) – Mój Faworyt w Bangkoku.

Adres: 2 Sanam Chai Rd, Khwaeng Phra Borom Maha Ratchawang, Khet Phra Nakhon, Krung Thep Maha Nakhon 10200, Tajlandia (strona www)

Godziny otwarcia: codziennie 8.00 – 17.00

Koszt: 100 baht

Wat Arun (Świątynia Świtu).

    Podążając dalej za tłumem, docieramy do pewnego ciemnego, drewnianego budynku. Jest tutaj kilka małych restauracji i stoisk z pamiątkami. Stąd też odpływają stateczki do położonej po drugiej stronie rzeki, świątyni Wat Arun. Przeprawa kosztuje, UWAGA 4 baht za osobę w jedną stronę (około 40 groszy!!!). Promy pływają dosłownie co kilka minut. Nie przejmujcie się biletami, po prostu stańcie w kolejce. Płaci się przy wejściu na pokład.

    Wat Arun często określana jest mianem symbolu Bangkoku. Widnieje na większości reklamowych fotografiach, pocztówkach, znajdziecie ją w każdym przewodniku. Położona na zachodnim brzegu rzeki Menam, jest dobrze widoczna z przeciwległego brzegu i świetnie prezentuje się na nocnych zdjęciach. Skąd zrobić takie foto? Sporo restauracji oferuje dobry widok, np.

A co jeżeli interesuje Was raczej hmm… darmowa lokalizacja? A na to również jest sposób! 😛

    Zaraz za świątynią Wat Pho znajduje się sporo dróg biegnących w stronę rzeki. Większość z nich to ślepe uliczki, zakończone budynkami bądź ograniczające widok na Wat Arun w stopniu, który uniemożliwia cyknięcie porządnej foty. Ale spokojnie 😛 Znajdźcie liceum ogólnokształcące przy Maha Rat Rd i skręćcie w uliczkę na przeciwko budynku. Na końcu znajdziecie restaurację Supanniga Eating Room. Nadal podążajcie w stronę rzeki, jakby mijając restaurację. Będzie tam malutkie molo – stąd robiliśmy zdjęcia.

[Not a valid template]

Wat Arun (Świątynia Świtu) Nocą Prezentuje się Niesamowicie.

    Wracając jednak do zwiedzania w blasku dnia – Wat Arun rozczarowała nas trochę… Wiadomo, że turystów było, co niemiara. Spodziewaliśmy się tego, więc tłum nie był najsłabszą stroną atrakcji. Chodzi bardziej o to, że wszędzie czytaliśmy o wspaniałym widoku na okolicę, który rozpościera się z wyższych partii świątyni. No cóż, po pokonaniu pierwszego poziomu przywitała nas zamknięta furtka z napisem: „No Entry”. Trochę przykro, ale nic z tym nie zrobimy.

    Już wiemy, że widoku nie będzie (nic w sumie nie mogłoby pobić tego, co zobaczyliśmy na szczycie opuszczonego drapacza chmur w Bangkoku – Sathorn Unique Tower. Ale o tym wkrótce!), swoją uwagę kierujemy teraz w kierunku samej świątyni. Budowla składa się z jednego głównego prangu o wysokości 104 metrów i czterech mniejszych wież (80 do 85 metrów). A jej ścianę udekorowano tłuczoną porcelaną, pochodzącą z Chin. Porcelana ta używana była jako balast w łodziach kursujących między Chinami a Tajlandią.

[Not a valid template]

Wat Arun (Świątynia Świtu) – Symbol Bangkoku.

Adres: 158 Thanon Wang Doem, Khwaeng Wat Arun, Khet Bangkok Yai, Krung Thep Maha Nakhon 10600, Tajlandia (strona www)

Godziny otwarcia: codziennie 8.30 – 17.30

Koszt: 50 baht

Wielki Pałac Królewski w Bangkoku, Wat Pho (Świątynia Leżącego Buddy) i Wat Arun (Świątynia Świtu) – Czy Warto?

    Jak widzicie narzekamy mocno na obecność innych odwiedzających. Tak, przyznajemy się do tego. A jednak nadal zwiedzamy te mocno turystyczne miejsca. Jednak mimo wszystko chcemy zobaczyć esencję miast, które zwiedzamy, poznać ich historię, samodzielnie odkryć piękno, którym zachwycają od wielu lat.

    Wielki Pałac Królewski w Bangkoku, Wat Pho (Świątynia Leżącego Buddy) i Wat Arun (Świątynia Świtu) to absolutnie podstawowe atrakcje, które narzuci Wam każdy przewodnik po mieście. Fakt. Miejsca te to porządny kawał historii, mocna dawka architektury i kultury oraz poważne ośrodki religijne. Ale co jeżeli to Was to po prostu nie kręci? Zmuszać się? Nie!

    Każdy powinien decydować sam, co chce zobaczyć. Nie pozwólcie, by presja ze strony innych ludzi decydowała za Was. To Wasz czas i wy decydujecie jak go spędzicie. Każdy sposób na podróżowanie jest dobry!

 

Podobne posty?

Londyn (Anglia), Rio de Janeiro (Bazylia), Marsylia (Francja)

 

 

Leave a Reply

Facebook