Skip to main content

    Każdy z nas ma swoje wymarzone kierunki. Miejsca, które koniecznie chcemy zobaczyć przed śmiercią. Dla mnie jednym z takich właśnie destynacji była Federacja Rosyjska. Dlaczego? Sama nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Czy chodzi o opowieści z stylu „Rosja to stan umysłu”, czy wielką plamę na mapie świata, którą zajmuje, czy fakt, że mam w sobie kilka kropki rosyjskiej krwi (rodzinne historie, które póki co nie zostały udowodnione). Fakt jest faktem, iż kraj ten zapadł mi w pamięci i kiedy znalazłam możliwość dotarcia do wymarzonego miasta, jakim jest Sankt Petersburg za 115,50 PLN, nie mogłam tej okazji tak zostawić. Wenecja Północy czeka!

    Nasza pierwsza podróż do Rosji nie mogła odbyć się w lepszym czasie. Czerwiec 2014 to czas sankcji nałożonych na Federację po aneksji Krymu. Czas dość niespokojny w tej części Europy…

[Not a valid template]

Nasz nocleg z Couchsurfing w mieście Sankt Petersburg to zgrana rosyjsko – ukraińska ekipa 😛 A kolejne zdjęcie wykonane jest na sławnej ulicy – Newski Prospekt.

2 Tygodnie do Celu… Warszawa – Sankt Petersburg i z Powrotem.

    Nasze pierwsze podróżnicze doświadczenie z Federacją Rosyjską miało miejsce w maju 2014 roku podczas załatwiania formalności związanych z uzyskaniem wizy turystycznej. Z relacji znajomych oraz naszych badań w internecie dowiedzieliśmy się, iż niemalże każdy pretekst jest dobry, aby wniosek o wizę odrzucić. Jako że nie zostało nam dużo czasu do wyjazdu i w razie odmowy byśmy się najnormalniej w świecie nie wyrobili z drugim podejściem, organizację wizy zostawiliśmy profesjonalistom.

    Wizę otrzymaliśmy, nocleg na couchsurfing załatwiony. Przygodę czas zacząć (czerwiec 2014)! Sankt Petersburg był ostatecznym celem podczas naszej dwutygodniowej podróży po Europie północno-wschodniej. Wyprawa rozpoczęła się w Warszawie, a zatrzymywaliśmy się po kolei w Wilnie, Rydze, Tallinie oraz Helsinkach.

[Not a valid template]

Mhmm… Rosyjskie przysmaki: wódka Putinka i piwo Baltika xD A później fotki „mieszkaniowe”,
nawet selfie z naszym starym wiernym aparatem 😛

Federacja Rosyjska i Ciepłe Przyjęcie.

    Na granicy estońsko-rosyjskiej od razu potraktowano nas jak intruzów. Wiadomo, że służby graniczne powinny być poważne i wzbudzać pewien respekt, ale tutaj nie byłam pewna czy przekraczamy granicę, czy idziemy prosto do więzienia. Atmosfera była napięta, to fakt. Mimo słabo skrywanej niechęci mundurowych, wszystkich przepuszczono.

    Petersburg jest z każdą minutą coraz bliżej. Jesteśmy. Wysiadamy i rozglądamy się dookoła. Hmm… jak na tak duże miasto, jest bardzo mały ruch. Niemalże nie ma się kogo zapytać o drogę, czy jakąkolwiek pomoc. Podchodzimy do kiosku i pytamy panią gdzie znajdziemy najbliższy bankomat, bank czy kantor aby wymienić pieniądze. No i klops. Święto narodowe! I myśmy tego nie sprawdzili!!! Wszystko w okolicy zamknięte, a pani nic więcej nie wie.

    Jak wygląda sytuacja? A bardzo słabo. Nie mamy kasy, nie mamy jedzenia, nie mamy nawet wody. A co mamy? A 20 kg na plecach i żar na niebie. Robi się ciekawie. Aby dotrzeć do naszego gospodarza, musimy skorzystać z metra. A żeby to zrobić, potrzebujemy kasy. I koło się zamyka…

    Co się robi w takich sytuacjach? Skoro wszystko jest zamknięte, trzeba znaleźć wiarygodne źródło informacji i serwis na dobrym poziomie, tak żeby nas hmm… nie zignorowano. A takim miejscem będzie oczywiście hotel szczycący się kilkoma poważnymi gwiazdkami.

    Naszą niedbałość opłaciliśmy nieludzkim cierpieniem i poirytowaniem, ale na szczęście obsługa obiektu profesjonalnie i szybko pomogła nam uporać się z problemami. Odpoczęliśmy, poczęstowano nas wodą oraz pomogli zlokalizować czynny kantor (na szczęście taki istniał!). Po kolejnym niemalże godzinnym spacerze płaciliśmy już gotówką w restauracji za nasz pierwszy rosyjski posiłek 😛 A tak przy okazji, błagam Was sprawdzajcie czy czas waszej wyprawy nie pokrywa się z jakimiś lokalnymi świętami xD

Metro w Sankt Petersburgu.

    Po załatwieniu wszystkich podstawowych spraw, udaliśmy się do metra i… nas trochę zatkało. Po pierwsze Federacja Rosyjska wciąż oferuje tyyyle podstawowej pracy (pamiętajcie, że piszemy o 2014 roku, jeżeli zaszły jakieś zmiany i o nich wiecie, dajcie nam znać). Babka spacerująca po metrze i pilnująca spokoju, babka siedząca przy wejściu, babka sprzedająca bilety, babka kasująca bilety. Wow! Czy w takim kraju jak Rosja istnieje bezrobocie?! Jak za komuny…

    Po drugie… co nas w sumie nie zaskoczyło, ale można o tym wspomnieć. Rzeczywiście spotyka się sporo pijaczków. Może nie było widać żadnej zadymy, ani nie było krzyków, ale wódeczka lała się z kilku stron w różnych grupkach. Nie gorzej, jak u nas.

    Po trzecie. Samo to pilnowanie porządku… jest traktowane poważnie aż do przesady. Po czym wnoszę? A bo pani musiała interweniować, tak źle się zachowywaliśmy xD Nasze okropne zachowanie przejawiało się lekkimi docinkami i przepychankami. Można je zdefiniować jako tak zwane końskie zaloty bądź po prostu głupie poczucie humoru i fakt, że czujemy się razem bardzo komfortowo. No i… ludzie zaczęli się od nas lekko odsuwać, a zgarbiona kobiecina (której ostatnim chyba obowiązkiem powinno być właśnie pilnowanie porządku) rzekła: „не мешайте пассажирам”, co oznaczało, iż mamy nie przeszkadzać innym podróżującym. Hmm… W Polsce nikt by nawet tego nie zauważył, tutaj wzbudziliśmy lekki niepokój. No cóż. Przestaliśmy się uśmiechać i staraliśmy się od tej pory sprawiać wrażenie ludzi poważnych i ułożonych xD

    Warto takie rzeczy wiedzieć przed podróżą, aby nikogo nie urazić czy nie wystraszyć. I jak widać taki kraj jak Rosja, wcale nam niedaleki, a potrafi być tak bardzo inny…

    Po czwarte. Przepych w metrze. Toż to przecież muzealna jakość! Każde metro wyglądało inaczej, było ozdobione w innym stylu, zachwycało inaczej. Sierpy i młoty również gdzieniegdzie się zdarzały… Warto przejechać się kilkoma różnymi liniami, by tego wszystkiego posmakować.

[Not a valid template]

Metro w Sankt Petersburgu (Federacja Rosyjska).

Rosja i jej Ludzie.

    Jak wspomnieliśmy czerwiec 2014 roku obfitował w dość mocne emocje i opinie na temat rosyjskich działań, ale w samej Rosji również lekko wrzało. Jedni się solidaryzowali z ostatnimi wydarzeniami, inni wręcz przeciwnie. W domu, w którym mieszkaliśmy była Ukrainka, która mówiła, że tak naprawdę to, co przedstawiają media, to czysta propaganda i, że wszyscy na zajętym terenie czuli się jak Rosjanie i od zawsze mówili tylko po rosyjsku. Sama popierała działania Putina.

    Z drugiej strony w osiedlowym sklepie zostaliśmy wzięci za Ukraińców przez jakiegoś osiedlowego Andrzeja. Facet można rzec, iż zagaił do nas mocno agresywnie. Jednak zmienił ton, gdy zorientował się skąd jesteśmy.

    Ogólnie ludzie na ulicy do najprzyjemniejszych nie należą. Obijają się o Was, potrącają. Oczywiście nie przepraszając. Wiadomo, co kraj, to inna kultura, inne zachowania.

    Uderzył w nas również fakt, iż w mieście były wręcz miliony turystów. Ale… to byli sami Rosjanie. Raz tylko widzieliśmy małą grupkę Anglików. Tak to tylko my i oni.

    No i oczywiście kwestia cen za atrakcje turystyczne. Inaczej płacicie za te same miejsca w dzień, inaczej wieczorem, inaczej kiedy jesteś turystą spoza kraju. I tutaj warto mocno poćwiczyć Wasz akcent. Bo raz brano mnie za Rosjankę i oferowano tańsze wejścia, a raz nie.

    Pociągi, pociągi i jeszcze raz pociągi. Te mniejsze, większe, po prostu każde. Nawet na krótkich dystansach zobaczycie kwitnący handel, wspaniałych muzyków i spotkacie niezwykłych ludzi. Takich emocji nie dostarczy Wam zwykła podróż marszrutką xD

    Wenecja Północy to miasto romantyków xD U nas na każdym rogu otwarte są sklepy monopolowe, tutaj atakują Was 24-godzinne цветы (czyli kwiaty). Kwiaciarnie co 500 metrów otwarte o każdej porze dnia i nocy xD A sklepów monopolowych całodobowych brak. A dlaczego? Bo od 22.00 panuje prohibicja moi drodzy 😛 Tak właśnie wygląda teraz Rosja 😛

[Not a valid template]

Sankt Petersburg jest Miastem Żywym, Pełnym Energii. Wszędzie Rozbrzmiewa Muzyka, co chwilę Wita Was Caryca Katarzyna, przy Atrakcjach Zobaczycie Bezkresne Morze Turystów, Czasami Nawet Uchwycicie Moment, Kiedy Dwóch Zaradnych Młodzieńców Wyciąga Magnesem Pieniążki. Pieniążki, które Raz Rzucone do Wody Miały Spełnić Czyjeś Życzenia. No Cóż, Teraz Chyba Naprawdę Spełnią… 😛

Rosja. Sankt Petersburg. Pierwsze Wrażenie.

    O Rosji powiedzieć można dużo i jeszcze więcej. Na pewno jednak nie można jej zarzucić bezpłciowości czy nudy. Kraj kontrastów, kraj biedy i nędzy w wioskach oraz przepychu i bogactwa w dużych miastach. Nasze pierwsze odczucia to narastająca fascynacja i potrzeba powrotu. Na pewno któregoś dnia tutaj wrócimy i kto wie… Może przejedziemy cały kraj koleją transsyberyjską? No bo, czemu nie? 😛

Podobne posty: Wenecja (Włochy), Paryż (Francja), Prisztina (Kosowo).

 

Leave a Reply

Facebook