Skip to main content

     Nasz pierwszy skromny wypad do Afryki trwał niecałe 4 dni (przylecieliśmy w nocy 19.03.2017, a wracaliśmy w południe 22.03.2017. Na Fez poświęciliśmy nieco ponad 1 dzień, ponadto byliśmy również w miejscowości Taza oraz pobliskim Parku Narodowym Tazekka. Może czasu dużo nie było, ale na pewno wykorzystaliśmy w stu procentach to, co mieliśmy. Szkoda było wracać, gdyż dopiero zaczynaliśmy wczuwać się w panujący wokoło klimat, kiedy podróż dobiegła końca… Jedno, co wiemy na pewno, pokochaliśmy MAROKO!!!

Wysokie mury okalające starą Medynę oraz jedna z bram.

Nowy i Stary Fez. Dwa Czy Tylko Jedno Miasto w Maroko?

    Przede wszystkim zacznijmy od tego, że na Fez składają się dwie kompletnie inne części składowe. Pierwsza i zdecydowanie ważniejsza z punktu widzenia podróżnika jest Stara Medyna, czyli Fas al-Bali (Stary Fez). To właśnie tutaj znajdziemy bazary, markety, główny meczet czy inne atrakcje turystyczne. Druga część miasta (Nowy Fez, Fas al-Dżdid) powstała już po najeździe Francuzów. Nasza znajomość nowszych partii miasta ogranicza się do trzech przejażdżek samochodowych, nie widzieliśmy jakoś specjalnie dużo. Śmiało jednak możemy stwierdzić, iż Nowy Fez momentami kompletnie nie ustępuje europejskim metropoliom. Duże centra handlowe, wielkie i pięknie promenady, fontanny (nawet multimedialne), Fast Foody i wszystkie inne plusy i minusy cywilizacji. Marokańczycy nawet przestrzegają zasad ruchu drogowego i wiedzą po której stronie ulicy należy jechać, czasem chłopiec parkingowy będzie biegał wokoło waszego auta, abyście poprawnie zaparkowali.

 Nowy Fez to nowoczesna część miasta. Blokowiska nie należą do rzadkości.

    Medynę od nowej części miasta oddzielają grube i wysokie mury oraz ogromne bramy w słynnym kształcie dziurki od klucza (niezwykle popularny motyw). Bramy te zwane są babami. Najsłynniejszą jest Bab Boujeloud, czyli Niebieska Brama. Jeżeli granice Medyny przekroczycie właśnie w tym miejscu, to od razu traficie w sidła wielu handlarzy i restauratorów, którzy naganiać Was będą również w naszym ojczystym języku. Ludzie są tutaj zdecydowanie bardziej nachalni niż w innych miejscach w Medynie ze względu na to, iż właśnie tutaj rozpoczynają się dwie głównie handlowe ulice w Medynie (Rue Talaa Sghira oraz Rue Talaa Kebira) i jest tutaj wielkie nagromadzenie turystów.

Fez i Wszechobecne „dziurki od klucza”.

Elegancki hostel??? Jak to się stało?

   Po raz pierwszy Ryanair odstawił nam nielichy numer. Nigdy nie płaciliśmy za przydział miejsc, a zawsze siedzieliśmy obok siebie. Czasy się zmieniły, chcą więcej zarobić czy po prostu za późno zrobiliśmy odprawę (ostatnie jest wątpliwe, gdyż samolot startował z pustymi miejscami)… Fakt pozostaje faktem, w obie strony siedzieliśmy oddzielnie.

    Jeszcze w samolocie poznałam niezwykle miłego Francuza z synem. Dowiedziawszy się, iż nasz wypad jest typowo spontaniczny i, że liczymy na nocleg w samochodzie, zaproponował, że zabierze nas do swojej taksówki i pomoże znaleźć tanie lokum. Dotarliśmy na miejsce, a on nie puścił nas do żadnego innego hostelu (wszystkie tanie miejsca, które znaleźliśmy w necie, uznał za niebezpieczne dzielnice). Ostatecznie oddał nam swój pokój, dał kolacje. Rano czekało na nas wyśmienite śniadanie na tarasie w samiutkim centrum Mediny. Ostatecznie zostaliśmy u niego wszystkie 3 noce. Facet okazał się właścicielem wysoko punktowanego hostelu na booking.com. Szczerze polecamy! Obsługa pomocna, idealne miejsce – niby centrum Medyny, a przy samym markecie i taksówkach, łatwo trafić nawet po nocy (Ola).

[Not a valid template]

Nasze śniadanie na dachu w samym sercu Medyny. Ogólny wygląd hostelu. Dwa ostatnie zdjęcia ukazują napisy na ścianach w różnych pokojach: pierwszy mówi o przynoszeniu szczęścia, drugi o dwóch typach ludzi, którzy patrząc na różę widzą albo jej piękno (optymiści), albo fakt, iż zadaje ona ból (pesymiści).

Średniowieczna Medyna i Jej Mieszkańcy. Małe Opowieści.

    Alain, bo tak poznany przez nas Francuz miał na imię, okazał się prawdziwą kopalnią wiedzy o Medynie. Mogliśmy słuchać jego opowieści godzinami! Dzięki Niemu podzielimy się z Wami kilkoma ciekawostkami z życia Fezowskiej Medyny. Weźmy sobie na warsztat warunki życia mieszkańców i budownictwo:

  • Wszystkie domy w Medynie wyglądają tak samo. Ten sam kolor, styl, budulec. Patrząc tylko na elewację, nie jesteśmy w stanie określić zamożności mieszkańców. Aby zobaczyć piękne zdobienia, kolorowe dziedzińce, małe baseny bądź wręcz odwrotnie – totalną ruinę, należy wejść do środka. Chociaż w sumie totalną ruinę zobaczycie już na zewnątrz xD Co czwarty dom jest totalnie zaniedbany, a jego mieszkańcy wręcz marzą o przeprowadzce do PRAWDZIWEGO miasta, jakim jest Nowy Fez.

 Budynki w Medynie.

  • Ludzie w Medynie są z reguły biedni, a życie tam nadal jest ciężkie. Fakt mieszkańcy odkryli niekończącą się kopalnie złota – turyści. I oczywiście nieźle na nich zarabiają, podbijając ceny i kantując. Jednak fakt jest faktem, w wielu domach nie ma łazienki czy bieżącej wody. Jedyne źródło wody pitnej dla tych osób to fontanny na ulicy…

Medyna i jej Mieszkańcy.

  • Ponadto wiele domów stoi opuszczonych i niszczeje z każdym rokiem. Nikt w nich nie mieszka, nikt ich nie kupuje mimo SKANDALICZNIE NISKICH CEN. Dlaczego??? Bo nikt nie wie, kto jest ich prawnym właścicielem. Aby nabyć taką posiadłość, trzeba najpierw włóczyć się po sądach. Potem dopiero można myśleć o zakupie.
  • Nietrudno jest również zauważyć, że domy w Fezie nie mają okien. A jak już mają to jakieś malutkie, jakby dziury strzelnicze w naszych starych zamkach. No i te małe okna są już zlokalizowane na wyższych piętrach, a kondygnacji może być tam od groma! Sami byliśmy w malutkiej, ale 3-piętrowej kawiarence, jeszcze z tarasem na dachu. Wtedy tak, będą okienka. No, ale do rzeczy. Dlaczego tych okien normalnych nie ma? Bo kiedyś kobiety żyły TYLKO i WYŁĄCZNIE w domu, nie mogły wyjść na zewnątrz, ani nikt nie mógł ich z zewnątrz zobaczyć. Nie było zatem okien. Przerąbane… No, ale to przecież tylko kobiety…
  • Przeciętny mieszkaniec Medyny zna wszystkich w Medynie. Taka mafia z siatką połączeń na całe miasto… Radzimy zatem z nimi nie zadzierać 😛 Generalnie chodzi o to, że życie zawsze dawało im w kość, więc musieli trzymać się razem. I trzymają po dziś dzień.
  • Załóżmy, że jeden dom zamieszkuje jedna rodzina. Z tym, że… na rodzinę składają się np. dziadkowie, rodzice, wujkowie, ciotki itp itd. W związku z czym poczucie przynależności do rodziny jest większe, wszyscy są sobie automatycznie bliźsi.
  • W praktyce jednak jeden dom zamieszkuje więcej rodzin, bądź na parterze jest restauracja, a właściciele mieszkają na górze, wtedy są dwie kołatki. Wyższa dla rodziny z góry, niższa dla rodziny mieszkającej na dole. Oczywiście wydają inne dźwięki, by ludzie wiedzieli, kto ma otworzyć.

Powiedzmy, że macie już poglądowy obraz miasta. Jesteśmy gotowi na wędrówkę po labiryncie!

Fez i Labirynt Wąskich Uliczek Medyny.

    To, co rzeczywiście warto zrobić w Fezie, to po prostu się zapomnieć i zgubić. Kręcić się wokoło, skręcać w nowe ciekawe uliczki. Po prostu być. Trudno jednoznacznie powiedzieć, jakie wrażenie zrobiło na nas miasto. Czasami czuliśmy się jak w mitycznym labiryncie Minotaura, czasami jak w grze z serii Assassin’s Creed, czasami jakby całe miasto było jednym wielkim domem z wieloma pokojami… To po prostu trzeba zobaczyć!

 Gdzieś w „labiryncie”. Ostatnie zdjęcie ukazuje jak czasami wąskie są uliczki. Trzeba się przeciskać.

   Fez to idealne miejsce dla odkrywców i fascynatów alternatywnych wycieczek a nie tradycyjnych atrakcji turystycznych. Bo w sumie tam wielu atrakcji nie ma, a jak dla nas jest cudownie! Może gdyby to była nasza piętnasta z kolei Medyna, to inaczej byśmy śpiewali. Jednak dla Nas, póki co, cud miód malina!

Fez. Co jeszcze można o nim powiedzieć?

…Może słów kilka o transporcie towarów.

    Jak wiemy ulice Medyny pamiętają czasy średniowiecza. Należy się im zatem specjalne traktowanie. W labiryncie wąskich uliczek trudno wypatrywać ciężkich pojazdów silnikowych, ot może raz widzieliśmy małego pierdzącego mini skuterka. Faktycznymi jednostkami umożliwiającymi transport są muły i osły. Sam Alain podczas remontu dokonał zakupu czterech osiołków, firmy sprzątające również posługują się tymi zwierzętami… Wygląda to nieco komicznie… Koleś w odblaskowym uniformie, typowym dla przedstawiciela swojego zawodu, a obok obładowany osioł…

    Poza Medyną sytuacja ma się już inaczej. Niezwykle popularne są tutaj kombinacje: przód od motocykla, często z dużym silnikiem, z tyłu buda od pickupa. W miarę małe i pakowne.

Transport rodem ze średniowiecza i jednocześnie trochę techniki.

Taksówki (Petit Taxi oraz Grand Taxi).

    Wewnątrz Fezu korzysta się z tzw. Petit Taxi (czyli małe taksówki). Nie przeoczycie ich. Są to czerwone samochody, obecne dosłownie wszędzie. Przejazdy są niezwykle tanie (my płaciliśmy za różne odcinki 5-10 dirham). Jeżeli szukacie taksówki dużej, długodystansowej, wówczas szukajcie białych aut. To tzw. Grand Taxi (duże taksówki). Nie korzystaliśmy, nie znamy cen.

Jak widać, czerwonych taksówek nie da się pominąć.

Koty w Islamie.

    Jak przystało na porządną muzułmańską mieścinę, mieszkańcy Fezu nie mają psów. Wiara mówi im, że zwierzęta te są nieczyste, a dom, w którym są trzymane omijany jest przez anioły. Za to o koty potkniecie się na każdym kroku. Są dosłownie wszędzie! Przypomnijmy, że kot imieniem Muezza był ulubionym zwierzęciem Mahometa.

Koty w Medynie.

Medyna a Bezpieczeństwo Turystów.

    Warto też wiedzieć, iż Medyna w Fezie nie jest, jak to się mówi, opuszczonym przez Boga miejscem, a biały turysta wchodzący w labirynt jest pozostawiony na łaskę i niełaskę mieszkańców. Wręcz roi się tutaj od marokańskiej policji w cywilu. Ich zadaniem jest właśnie pilnowanie turystów, dbanie o ich bezpieczeństwo i aby handlarze i inni naciągacze zbytnio się nie naprzykrzali. I szczerze mówiąc, byliśmy niezwykle zdziwieni, że tak łatwo jest przejść głównymi arteriami Medyny bez większego bólu głowy. Zdecydowanie bardziej męczących ludzi widzieliśmy na Wielkim Bazarze w Stambule (klik) czy na całej wyspie Bali (klik). Tutaj to kaszka z mleczkiem!

Ciąg dalszy naszej przygody w Maroko: Zakupy w Fezie i Kanty w Garbarni Chouwara!!!

Join the discussion 4 komentarze

  • Tunia pisze:

    Fajny reportaż, czyta się lekko i fajnie. Super zdjęcia. Na pewno pomoże mi w planowaniu wycieczki do Maroko. Życzę wielu udanych wyjazdów. I czekam na więcej 🙂

    • Piotr pisze:

      Dzięki Tunia, że jesteś z nami 🙂 O Maroko również łatwo się pisze… Jak miejsce ciekawe, to i jest później co opowiadać 🙂 Zdecydowanie jest to miejsce warte uwagi.

  • Ciekawski Piotr pisze:

    Uliczki naprawdę wyglądają na wąskie. Myślicie, że można w nich utknąć? Widzieliście gdzieś na waszej drodze jakieś kości po biedakach, których nie dało się wyciągnąć?

Leave a Reply

Facebook